Posty

Wyświetlanie postów z 2020

Rozdział 10

   Wróciłam do reszt zebranej we wspólnej jadalni. Szef kazał nam znaleźć pozostałe trumny, i dowiedzieć się co właściwie dzieje się w tym mieście. Nie wiedzieliśmy od czego zacząć. Trudno mi było przebywać w obecności Romana. Jedliśmy wszyscy w milczeniu. Nagle Pawlo wstał. – Nie wiem jak wy, ale ja wracam do Zakonu! – Rzekł ze zdecydowaniem w głosie. – Jak to? Czemu? - Zapytał zaskoczony Marek. – Nie oszukujmy się! Nie mamy żadnego planu! Praktycznie „ chodzimy po omacku”! Gdzie chcecie szukać tych zaginionych trumien? Macie jakiś pomysł gdzie mogą być? Bo ja żadnego! Dlatego pakuję się i wracam, a wy róbcie co chcecie!  Nie mogłam się z nim nie zgodzić. Sama myślałam o wyjeździe, ale podpadłam już szefowi. Nie chciałam więcej „ stracić w jego oczach”. Poza tym Wojtek zasługiwał na pomstę! Nie mogłam porzucić tej sprawy. Spojrzałam na Marka. – Co myślisz? - Spytałam.  – W sumie ma rację! - Wtrąciła się VI. - Boss kazał nam dokończyć misję, a sam nic nie wie! Strac...

Rozdział 9

- Jak się trzymasz Anika?- Zapytał boss, z troską w głosie co mnie naprawdę zaskoczyło , bo nie było zachowaniem typowym dla szefa. - O co ci chodzi szefie?- Odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Siadając w jednym z foteli, już w swoim pokoju, do którego przeszłam niespiesznie z komórkowym telefonem. -Marek mi wszystko wyjaśnił. Wiem że znałaś trochę Wojtka. Morze nawet lubiłaś. O to pytam! - Rzekł boss .- To co zrobiłaś, to było konieczne. Postąpiłaś słusznie.- Kontynuował. Wiedziałam o tym i bez jego zapewnień. Choć miło było je usłyszeć. Milczałam. Co miałam powiedzieć? Pierwszy raz zabiłam kogoś ze swoich. Z Zakonników.  Potępionych- zabiłam setki, ale innego łowcę musiałam zabić po raz pierwszy. Jednak w życiu przeżyłam już gorsze rzeczy z którymi musiałam się pogodzić, i przejść do porządku dziennego. - Radzę sobie szefie.- Odparłam bez cienia wahania w głosie. Teraz to on milczał. Może nie wiedział co powiedzieć. To było nietypowe. Nie na darmo znajdował się na najwyższym sta...

Rozdział 8

Roman szedł w stronę pokoju kierownika hotelu, gdzie znajdował się telefon stacjonarny. Wiedziałam o tym bo sama pytałam o ten telefon na wypadek gdyby padła mi bateria w komórce, a musiałabym pilnie zadzwonić. Ukryłam się za futryną drzwi. Widziałam jak Roman podnosi słuchawkę stacjonarnego aparatu, i wybiera numer.  Nasłuchiwałam. -Szefie! Jeden z głowy. Sama go zabiła.- Powiedział bez wstępów Roman do kogoś po drugiej stronie. Zadrżałam zrozumiawszy że mówi o mnie. Usłyszałam własne łomoczące bicie serca.  "Z kim rozmawia?" - Zastanawiałam się Najpierw poczułam przerażenie, potem gniew. Czysty gniew. Furię. "Jak on mógł?!" Zadawałam sobie w głowie pytanie, na które  natychmiast sama odpowiedziałam. "Przecież to Roman!" Przestało mnie to nagle  dziwić. "Zdrajca! Sprzedawczyk!"- Przeklinałam niewiernego łowcę.  "Kogo nazywał szefem?! Naszego bossa, Dimitra?" - Setki pytań nie dawało mi spokoju. - Nie mam za wiele czasu.- kontynuował zd...

Rozdział 7

- To bzdura! - Zaczął nagle drzeć się Roman -  po co wampiry miały by porywać młokosa?! Nawet nie wiedzieli że się na nich szykujemy! Dajcie spokój! - Protestował. "A może wiedzieli?" Pomyślałam, choć był to absurd. Na palcach jednej ręki mogłam policzyć łowców którym nie ufałam z tych czy innych powodów. Między innymi zaliczał się do nich Roman. Żadnej z tych osób nie było w naszej grupie, poza nim! - Jak masz jakieś inne propozycje, stary, to słuchamy! - Odezwał się znacząco Pawlo. Roman zamilczał. - Więc idziemy do dziupli! - Zdecydował Marek. Nikt nie protestował. *** Chwilę później zobaczyliśmy  "stare zamczysko Drakuli" jak w  myślach nazwałam ten zamek . Na grupie też zrobił on duże wrażenie! A jeszcze nie widzieli głęboko ukrytej piwnicy, którą ja już odwiedziłam. Zaskoczył ich naprawdę zaniedbany stan zamczyska, i daleko idące zejście w dół. Z moich zdjąć dysponowali danymi, które w tym przypadku okazały się nieprzydatne. Ktoś pozmieniał pewne elementy.  W ...

Rozdział 6

Spałam długo. Było mi bardzo wygodnie, wyspałam się. Obudziła mnie szarpiąca za ramię Vi. Spojrzałam na  zegarek i promienie słońca wbijające się do wnętrza pokoju, doszłam do wniosku że przespałam dziewięć godzin. Już dawno nie zdążyła  mi się aż tak długa drzemka.  - Mam nadzieje że masz dobry powód by mnie tak brutalnie budzić?! - Spytałam rozdrażniona przyjaciółkę, rozespanym głosem. - Mam bardzo dobry powód! - Odpowiedziała Vi. - Frodo zaginął! *** Z relacji Vi wynikało że wszyscy wstali na śniadanie poza mną i Wojtkiem "Frodo". Grupa wiedziała  od Marka o wcześniejszych zdarzeniach. Uznali że potrzebuje snu. Ale nie pojawienie się chłopaka na wspólnym śniadaniu, w trakcie którego mieli wymyślić plan działania, było dziwne. Po mnie wpadła Vi, ale dała mi odpocząć.  Marek sprawdził pokój Froda,  ale go tam nie zastał.  Nie było go również w całym hotelu, co sprawdziliśmy bardzo dokładnie. Jego komórka nie odpowiadała. Wojtek zaginął. To stało się...

Rozdział 5

Kilka godzin później pojawiła się obiecana ekipa. W ogóle mnie nie zdziwiło że na czele pięcioosobowej grupy ujrzałam Marka. Marka Czarskigo. Wysokiego, przystojnego, wysportowanego bruneta, który niedawno był u mnie w domu. Czekoladowe oczy łapczywie na mnie patrzyły. "A ten swoje! "- Pomyślałam z lekkim rozbawieniem.  Poza nim trzech mężczyzn i kobieta Viktoria Niecińska, moja przyjaciółka Vi.  Wyszła z auta, z pełnym uśmiechem witając przybyłych. Pewnie zgłosiła się na ochotniczkę. To bardzo piękna kobieta, świadoma swej urody. Vi jest dość wysoka ma metr osiemdziesiąt pięć wzrostu. Na dodatek lubi nosić szpilki. Blond loki ma zawsze w nieładzie, co bardzo jej pasuje. Jest jedną z piękniejszych kobiet w Rotowie. Kocham ją jak siostrę której nigdy nie miałam. Myślę że żywi do mnie te same uczucia. Rozumiałyśmy się od pierwszej chwili. Vi jest jak ja, dlatego nie przegapiłaby okazji na polowanie.  Pozatym jak Marek, na pewno chciała mi pomóc.    *** Liczba przy...

Rozdział 4

Wróciłam do hotelu. Byłam przygnębiona odkryciem. Musiałam podzwonić! Ostrzec Zakon, poinformować Marka i bossa który konsekwentnie nie odbierał telefonu. O swoim odkryciu!  Nie wiedziałam gdzie jest osobnik który przemienił tę dwójkę z piwnicy. Nie wiedziałam również czy liczba trumien wyznacza liczbę planowanych nowo stworzonych. Mogło ich  być więcej. Czekałam cierpliwie na telefon od szefa pakując dodatkową broń do sportowej torby, którą nosiłam na "akcje"  razem z  ukochanym łukiem. Miecz umieściłam  w pochwie przy pasie. Nałożyłam długi, skórzany płaszcz by zamaskować pod nim broń.  Potrzebowałam wsparcia, trzeba też było stworzyć konkretny plan.  Byłam pewna że to co wiedziałam to początki budowania armii dla Pierwszej, by mogła za jej pomocą zniewolić rasę ludzką. Lilith już miała w tym wprawę. Została już raz  powstrzymana przez najlepszego z Zakonu i uwięziona. Wielokrotnie słyszałam te historie. W ZŁP była powtarzana jak mantra. Sześćdz...

Rozdział 3

Na miejsce dojechałam bez większych utrudnień. Było już bardzo późno. Podróż zajęła mi niemal cały dzień. Słońce chyliło się już ku zachodowi. Dotarłam przed zmrokiem jak planowałam.  Zamierzałam wynająć  pokój. Postanowiłam coś zjeść i odpocząć po podróży. Musiałam się też przespać. Niewiele spałam od zdarzenia z Sonią. Musiałam być silna i gotowa na wszystko. Dziupla znajdowała się dwa lub trzy kilometry od hoteli i pensjonatów  które spisałam, na liście mnie interesujących. Wszystko dokładnie sprawdziłam. Nie jeżdżę nieprzygotowana.Odpocznę, zjem i pójdę najpierw na zwiady, a potem załatwić sprawę. *** W dzień te potwory śpią w swoich trumnach. Postanowiłam więc rano wyruszyć sprawdzić jak wygląda "gniazdo", a także ile osobników zawiera. Badanie w ciemnościach nieznanych rejonów mogłoby okazać się zgubne i skończyć się moją śmiercią.  W dzień miałam przewagę. Choć i tak zawsze jestem czujna.  Zameldowałam się w niedrogim, ale porządnym hotelu którego lokaliz...

Rozdział 2

Godzinę później z wysuszonymi włosami, byłam już przebrana w swoje ulubione skórzane spodnie, skórzany gorset, buty motocyklówki i skórzany długi, czarny płaszcz (mimo popołudniowej pory pogoda była chłodna). Marek zdążył wypić swoją kawę, moja wystygła. Usadowiłam się wygodnie w fotelu dla pasażera. W samochodzie Marka jechaliśmy do Zakonu. Nie mogłam uwierzyć że tam zaś wracam.  Związek łowców potępionych- którzy byli  najemnikami, istniał od setek lat. Była to instytucja posiadająca niewielu pracowników w postaci łowców. Polowali oni na wampiry, wilkołaki i inne byty rodem z horrorów. Niewielu wiedziało o istnieniu tego stowarzyszenia. Wtajemniczeni zazwyczaj przeżyli spotkanie z nadprzyrodzonymi.  Porwanie dziecka przez wilkołaka, ucieczka nastoletniej córki z pumołakiem, czy choćby napaść dokonana przez wampira. Takimi sprawami zajmował się Zakon łowców potępionych (ZŁP). Jedyny w Rotowie. Ja znalazłam się wśród nich w podobnych okolicznościach. Należałam do Zakonu (...

Rozdział 1

W wejściowych drzwiach stanęłam czterdzieści pięć minut później. Odłożyłam klucze, i postanowiłam wziąć gorący prysznic dla rozluźnienia spiętych mięśni.  Zaczęłam się rozbierać, gdy zadzwonił leżący na szklanym stole mój stacjonarny telefon. - Anika dlaczego nie odbierałaś jak dzwoniłem wczoraj? - Zapytał stanowczo męski głos po drugiej stronie jak tylko przyłożyłam słuchawkę do ucha. Głos należał do Marka, mojego...  Przyjaciela z którym czasem sypiam. Ten to miał skłonności do przesady. - Dopiero wróciłam, o co chodzi? - Zapytałam dość leniwie, czując okropne zmęczenie. - Jest sprawa! Za dwadzieścia minut u ciebie będę! - Odparł stanowczo rozmówca, i się rozłączył. " Zdążę wziąć prysznic "- pomyślałam. Woda była ciepła i przyjemna. Myślałam o tym co się stało. Co się zmieniło że potępieni potrafili mnie zwieść do tego stopnia że nigdy nie byłam do końca pewna, czy to jeden z nich. Ostatnimi czasy skutecznie się przystosowali.  Niezapowiedziany gość przyjechał po obieca...