Rozdział 8
Roman szedł w stronę pokoju kierownika hotelu, gdzie znajdował się telefon stacjonarny. Wiedziałam o tym bo sama pytałam o ten telefon na wypadek gdyby padła mi bateria w komórce, a musiałabym pilnie zadzwonić.
Ukryłam się za futryną drzwi. Widziałam jak Roman podnosi słuchawkę stacjonarnego aparatu, i wybiera numer.
Nasłuchiwałam.
-Szefie! Jeden z głowy. Sama go zabiła.- Powiedział bez wstępów Roman do kogoś po drugiej stronie. Zadrżałam zrozumiawszy że mówi o mnie.
Usłyszałam własne łomoczące bicie serca.
"Z kim rozmawia?" - Zastanawiałam się Najpierw poczułam przerażenie, potem gniew. Czysty gniew. Furię. "Jak on mógł?!" Zadawałam sobie w głowie pytanie, na które natychmiast sama odpowiedziałam. "Przecież to Roman!" Przestało mnie to nagle dziwić. "Zdrajca! Sprzedawczyk!"- Przeklinałam niewiernego łowcę.
"Kogo nazywał szefem?! Naszego bossa, Dimitra?" - Setki pytań nie dawało mi spokoju.
- Nie mam za wiele czasu.- kontynuował zdrajca. - Nie, nic nie podejrzewają.
"A to byś się zdziwił ptaszku!" - Śmiałam się w duchu słysząc mylną pewność siebie w głosie Romana.
Byłam naprawdę wściekła. Aż cała się trzęsłam z nerwów. Ledwie nad sobą panowałam. Chciałam wyjść zza futryny i zabić Romana. Ale musiałam się dowiedzieć dla kogo pracuje ta szuja. Pomścić Wojtka w którego przemianę czułam że Roman jest wmieszany.
Myślałam intensywnie. Kto jeszcze mógłby uczestniczyć w tym spisku?
- Ma szef rację! Im szybciej, tym lepiej! - Kontynuował tymczasem Roman.
- Anika! - Usłyszałam nawoływanie Marka z innego pomieszczenia. Oddaliłam się.
Zdecydowałam że nie powiem nic reszcie grupy, dopóki sama czegoś nie ustale.
***
Weszłam po czterech schodach na drugi poziom hotelowego korytarza gdzie z komórką w ręce stał Marek.
- Co jest?- Spytałam, nie okazując emocji. Musiałam grać, by nikt się nie domyślił co odkryłam.
- Trzymaj! - Powiedział wręczając mi telefon Marek - Szef!- Zabrzmiał z powagą w głosie.
- Słucham! - Rzekłam do telefonu.
"Przynajmniej wiem że nie on gada z Romanem" - Pomyślałam, choć tak naprawdę nie wiedziałam nic.
Komentarze
Prześlij komentarz