Rozdział 14
Niebo było bardzo zaróżowione, co świadczyło o wietrze na kolejny dzień naszego pobytu tutaj.Wzięłam kąpiel, i mimo zmęczenia zeszłam na posiłek gdzie w jadalni spotkałam Vi. Przedstawiłam przyjaciółce nasz plan. Była tak samo sceptycznie nastawiona jak Marek. Mieliśmy nikłe szanse na powodzenie, Vi uwarzała że jeśli ten który tworzył armie jest bardzo stary, będzie ostrożny. Może nawet po odkryciu zniknięcia trumien z zamku, postanowi porzucić te z magazynu ze względu na zbyt duże ryzyko. Obstawałam przy swoim, przekonana że twórca będzie chciał wiedzieć czy stracił wszystkie ofiary. Mimo nikłych szans, trzeba było spróbować. Misję która nas czekała uznałam na tyle mało istotną, że postanowiłam wtajemniczyć w nią Romana, by nic nie podejrzewał. Miał objąć pierwszą wartę z Markiem pod magazynem. Po drugiej nad ranem miałam ich zamienić z Vi. Zasiedliśmy w czwórkę bez słów do kolacji z gotowym planem. Atmosfera była napięta. Jedliśmy w milczeniu jakąś rybę. Pierwsza postanowiłam opuścić...