Rozdział 2
Godzinę później z wysuszonymi włosami, byłam już przebrana w swoje ulubione skórzane spodnie, skórzany gorset, buty motocyklówki i skórzany długi, czarny płaszcz (mimo popołudniowej pory pogoda była chłodna). Marek zdążył wypić swoją kawę, moja wystygła. Usadowiłam się wygodnie w fotelu dla pasażera. W samochodzie Marka jechaliśmy do Zakonu. Nie mogłam uwierzyć że tam zaś wracam. Związek łowców potępionych- którzy byli najemnikami, istniał od setek lat. Była to instytucja posiadająca niewielu pracowników w postaci łowców. Polowali oni na wampiry, wilkołaki i inne byty rodem z horrorów. Niewielu wiedziało o istnieniu tego stowarzyszenia. Wtajemniczeni zazwyczaj przeżyli spotkanie z nadprzyrodzonymi. Porwanie dziecka przez wilkołaka, ucieczka nastoletniej córki z pumołakiem, czy choćby napaść dokonana przez wampira. Takimi sprawami zajmował się Zakon łowców potępionych (ZŁP). Jedyny w Rotowie. Ja znalazłam się wśród nich w podobnych okolicznościach. Należałam do Zakonu (...