Rozdział 15
Dołączyły do nas właściwie cztery osoby, z których tylko jedna była mi znana. W pomieszczeniu, w którym byliśmy przetrzymywani, najpierw zjawił się nieznany mi stary, niemal się rozpadający wampir (musiał mieć z milion lat). A potem cholerny Roman. Za nim dwa inne wampiry, pewnie pomagierzy starca. Wypełniła mnie furia. Byłam wściekła, że nic nie zrobiłam mimo podejrzeń. Chciałam dowodów i jak skończyliśmy. Mogłam od razu powiedzieć bossowi, czego byłam świadkiem. W momencie gdy zadzwonił po zdarzeniu. A teraz przyjdzie nam głupio zginąć, bo za długo czekaliśmy, zamiast działać! -Ty cholerny zdrajco!!! - Zaczęła bezceremonialnie Vi. - Jak mogłeś?! Jesteś przecież jednym z nas! - Nie jestem! - Odpowiedział Roman, spokojnym, bezemocjonalnym głosem. - Wasz szef chyba się starzeje. Moja historyjka nie była zbyt prawdopodobna, a i tak przyjął mnie do bractwa, jak przewidział to mój mistrz. - Jaka historyjka? - Nie wytrzymałam. - O siostrze zabitej w dziwnych okolicznościach. Dymitr nawet t...